Podróżnik. który w Zgorzelcu bądź Łęknicy przekroczy granicę polsko-niemiecką i będzie jechał w kierunku zachodnim, zauważy, oprócz napisów niemieckich, napisy informacyjne w języku podobnym do polskiego. Zwróci uwagę na dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości czy szyldy na sklepach. To znak, że znalazł się w kraju Łużyczan, którzy sami siebie nazywają Serbami (Serbojo, Serbja). Nie maja oni wiele wspólnego z Serbami bałkańskimi, ale obok Czechów, Polaków i Słowaków są czwartym narodem zachodniosłowiańskim. Dla nas byli przedmurzem od strony zachodniej, za którym w miarę spokojnie rósł w siłę naród polski i formowało się polskie państwo. Za swoją rolę przedmurza zapłacili wysoką cenę; pokonani, utracili suwerenność, od 1032 podlegają władzy Niemców, a większość Słowian Połabskich uległa wynarodowieniu i teraz uważają się za Niemców. Tych, co pozostali wierni swojej mowie i swemu narodowi jest teraz poniżej stu tysięcy. Za panowania Bolesława Chrobrego i Mieszka II żyli z nami we wspólnym państwie, lecz później zacierała się pośród Polaków pamięć o łużyckich pobratymcach. Kiedy więc polscy żołnierze armii Napoleona walczyli w 1813 roku na Łużycach, ze zdumieniem notowali w swoich pamiętnikach, że przechodzili przez wsie, których ludność mówiła językiem podobnym do naszego, a jeden z nich, gen. Józef Załuski, napisał, że ta ludność łatwo by pojęła, iż "przyłączenie ich do Polski byłoby im ze wszech miar korzystne".
Dla Polaków Łużyczanie zachowali wiele życzliwości, o czym świadczy opinia ich uczonego, dr M. Krala: "Najsławniejsi między wszystkimi ludami słowiańskimi są niewątpliwie Polacy, znani dzięki swym wspaniałym czynom i bohaterskiemu charakterowi".
Okażmy im za to dobre mniemanie naszą wdzięczność, potrafiąc w kontaktach pogranicznych z nimi bodaj niektóre zdania wypowiedzieć (za tymi rozmówkami) w ich starodawnej mowie!
stron 79, oprawa miękka
Muzeum Pogranicza Śląsko-Łużyckiego 2018